wtorek, 5 marca 2013

Ósmy rozdział
 Obudziłam się, a w pokoju nikogo nie było. Dałabym sobie rękę uciąć, że wczoraj zasypiałam koło Biebs'a. No trudno, pewnie jest już na dole. Wygrzebałam się z pod ciepłej kołderki i zwlokłam się na dół. W salonie nikogo nie było, w jadalnie też nie i w kuchnie tak samo, ale za to znalazłam tam karteczkę, na której pisało:
' Pojechaliśmy do studia. Przepraszam, że Cię nie obudziliśmy, ale tak słodko spałaś, że nie umieliśmy i tak w ogóle przyda Ci się trochę spania po wczorajszym. Śniadanie masz w lodówce.
P.S. Flores nic nie wie o waszej przeprowadzce tutaj.
                                                                                                                            Justin xx'
No pięknie zostawili mnie samą. Spojrzałam na zegarek i się przeraziłam, 13:17. Sobie trochę pospałam. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej moje śniadanie, czyli gofry i bitą śmietanę oraz nutellę. Z szafki koło lodówki wyciągnęłam ŻELKI!! Tak wyglądało moje przepyszne śniadanie. Gotowy posiłek zostawiłam na stole i poczłapałam do pokoju Fredo'a po mojego laptopa. Wzięłam moją własność i powróciłam do kuchni. Włączyłam urządzenie i zalogowałam się na twitter'a, facebook'a i Skype'a. Na Skype'ie od razu spojrzałam na to czy jest moja przyjaciółka. Była, więc do niej zadzwoniłam, ale nie odebrała. Jest zajęta, pewnie rozmawia z Alfredo. Popatrzałam kto jeszcze jest na tym portalu, żeby pogadać. Był Braun, więc szybciutko do niego zadzwoniłam, ale jeszcze wcześniej przyrządziłam sobie mojego gofra.
- Hej, mała.- zobaczyłam po drugiej stronie Scoot'a i Car.
- Hej, hej.
- Czemu nie przyjechałaś z chłopakami do studia?- spytała brunetka.
- Bo mnie nie obudzili i wstałam jakieś 20 minut temu.
- To sobie pospałaś.
- Nooom.- po chwili dodałam.- Macie gdzieś tam Flores'a?
- Tak, ale od kąt przyszedł gada na Skype'ie z jakąś dziewczyną.- poruszał zabawnie brwiami.
- Zawołaj go.
- Yo, Fredo!
- Nooom?
- Chodź na chwilę!
- Jestem zajęty!
- Powiedz, że jak nie podejdzie to z jego pokoju zostanie wiór.
- Ha ha ha ok.- zaśmiali się oboje, a potem Scooter przekazał chłopakowi to co miał przekazać.
- Widzę, że śpiąca królewna się obudziła.
- Skończ na pół godziny rozmowę z Liv, bo muszę jej coś ważnego powiedzieć.
- A przez to coś wczoraj płakałaś?
- Ty wczoraj płakałaś?- spytała zaskoczona Carin.
- Tak, ale to teraz mało istotne.- zwróciłam się do niej, a potem do Flores'a.- Nie, nie o to wczoraj płakałam, a teraz ładnie proszę Cię. Tylko pół godziny.- powiedziałam i ugryzłam pierwszy raz mojego gofra.
- Smacznego!!- krzyknęła cała trójka.
- Dziękuje.
- Ok. Idę pożegnać się z Oli, a ona potem do Ciebie zadzwoni.- powiedział i zniknął.
 Pożegnałam się z Car i Scoot'em, a potem czekałam aż Olivia do mnie zadzwoni. Po 15 minutach usłyszałam ten dźwięk, na który czekałam tyle czasu.
- Cześć. Przepraszam, że tak długo, ale nie chciał się rozłączyć.- zaczęła.
- Hej. Spoko, nic się nie stało.
- Tooo... o czym chciałaś mi powiedzieć?
- Noooooooo... więc dostałam propozycję..
- Jaką?!- przerwała mi moją wypowiedź.
- Jak nie będziesz przerywać to się dowiesz.
- Ok, ok. Przepraszam.
- Ja dostałam propozycję, żebyśmy...
- My?!?!
- Nie przerywaj!
- Przepraszam.
- Żebyśmy się przeprowadziły do L.A.
- Good joke, next please.*
- To nie jest żart.
- Proszę Cię. Niby kto Ci dał taką propozycję?
- A wiesz... pewien przystojny Kanadyjczyk o dużych, brązowych oczach, któremu płakałam w koszulkę!!
- Nie mówisz poważnie. Płakałaś mu w koszulkę?
- Tak.- spuściłam lekko głowę.
- Dobra. Powiedzmy, że Ci wierzę, ale muszę usłyszeć to od niego.
- To będziesz musiała zadzwonić wieczorem, bo teraz są w studiu. Jak będziesz rozmawiała z Alfredo to nie mów mu nic.
- Ok. O której wracają?
- To Ty rozmawiałaś z Flores'em, a nie ja.
- Ohhh... spytam się i Ci napiszę, pasuje?
- Jak najbardziej.- wyszczerzyłam się jak głupi do sera.
- Paaa.
- Paaa.
Pomachałam jej jeszcze i rozłączyłam. Zaraz po zakończeniu rozmowy z Liv zadzwonił pan Bieber.
- Witam, śpiącą królewnę.
- Witam, księcia, który nie umie obudzić królewny.
- Oj, no, bo spałaś tak słodko.
- Dobra. Zmieńmy temat.
- Rozmawiałaś z Olivią.
- Tak.
- I?
- Nie wierzy mi.
- Ale jak nie wierzy?
- Ohh.. Normalnie nie wierzy mi, że zaproponowałeś nam zamieszkanie z Wami. Powiedziała, że musi to usłyszeć od Ciebie, a ja powiedziałam, żeby zadzwoniła wieczorem, bo Was teraz nie ma.
- Bardzo dobrze powiedziałaś. Mam pytanie.
- Wal śmiało.
- Pójdziesz z nami jutro na imprezę?
- Jasne.
- Muszę kończyć. Będziemy w domu koło 17. Paaa.
- Ok. Paaa.
 Rozłączył się, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Po długim namyśle postanowiłam zrobić coś do jedzenia dla mnie i chłopaków. Napisałam do Jus'a krótkiego sms'a: ' Nie jedzcie nic na mieście.              Av xx'
Z mojej tajnej wyliczanki wypadło na kurczaka z warzywami i ryżem. Przygotowanie całego posiłku zajęło mi 45 minut, mam jeszcze drugie tyle do przyjazdu chłopaków. Nie miałam co robić, więc chciałam zrobić babeczki. No i zrobiłam. Zostało mi jeszcze 15 minut, dlatego je jeszcze ozdobie. Powyciągałam żelki, m&m's i jakieś inne. Jedne zrobiłam z tym, a drugie z tym drugim :


Rozłożyłam je na dwóch talerzach i zostawiłam na blacie w kuchni. Spojrzałam na zegarek, 16:57. Powykładałam nasz posiłek na talerze i zaniosłam do jadalni gdzie cała reszta była już przygotowana.
- Jesteśmy!!- krzyknął dobrze znany mi głos z przedpokoju.
- To idźcie umyć ręce i zapraszam!!
 Po chwili wrócili i zaczęliśmy konsumować je. Zajęło na to sporo czasu przez wygłupy, ale tak to jest, a ja muszę się przyzwyczaić.
- Mam coś jeszcze.
- A co takiego?!- krzyknęli równocześnie,
- Zobaczycie.- wstałam od stołu i poszłam do kuchni po mój wyrób nad, którym się męczyłam. Gdy wchodziłam do salonu uśmiechy chłopakom się rozszerzyły. Położyłam talerze na stole i wszyscy zaczęliśmy szamać.
- Jestem pełna.- wyjęczałam rozwalając się na kanapie.
- Ja może zmieszczę jeszcze jedną babeczkę.- powiedział Fredo sięgając po jeszcze jeden smakołyk. Parsknęliśmy z Jus'em śmiechem patrząc na niego z nie dowierzaniem. 
- Idę pogadać z Liv.- powiedziałam i ruszyłam w stronę swojego pokoju.
- Zaraz przyjdę do Ciebie.- ten głos rozpoznam wszędzie.
- Ok.
- A po co?- spytał z podejrzliwą miną Flores.
- Żebyś się głupio pytał.- wystawiłam mu język i pobiegłam na górę. Skoczyłam na łóżko i wzięłam laptopa na kolana.
- Hej, piękna!!
- Hej, brzydalu!!
- No miłe powitanie.
- Wiem.- wyszczerzyłam się.
- Dobra. Przejdźmy do konkretów. Gdzie pan Bieber?
- Już go wo...- w tym momencie do pokoju wszedł Justin i skoczył na łóżko.- Uważał byś choć trochę!
- Oj, przepraszam. Pokaż gdzie boli to pocałuję.
- Chciałbyś!- wytknęłam mu język. Justin już chciał coś powiedzieć, ale Oli go wyprzedziła.
- Ekhem... też tu jestem.
- O cześć, Olivia!!
- Cześć, Justin.
- Więc przejdę do sedna, bo nie chce owijać w bawełnę. Chcesz z nami zamieszkać?- spytał i położył głowę na moich kolanach.
- Nie za wygodnie?
- Nie w sam raz.- wyszczerzył się ukazując szereg białych ząbków. Pomachałam głową z dezaprobatą i spojrzałam na moją przyjaciółkę.
- Mała, wszystko ok?
- Tak, tak. Jestem tylko w szoku.
- Leć pogadać z rodzicami, ale jak będziesz gadać z Flores'em to nic mu nie mów.
- Dobra. Idę pogadać z rodzicami.
- Ok.- odpowiedzieliśmy równo z Jus'em.
Olivia poszła, a do pokoju wparował Alfredo z zamkniętymi oczami krzycząc:
- Odsunąć się od siebie!!
- Ha ha ha ha Fredo otwórz oczy.- posłusznie otworzył oczy.
- Nie za wygodnie Ci?- spytał szatyna.
- Nie w sam raz.- odpowiedział to samo co mi.
- A co wy tu robicie?- spytał podnosząc jedną brew do góry, a ja wybuchłam śmiechem.
- Rozmawiamy z Oli.- odpowiedział Jus za nas oboje, a z mojego laptopa usłyszałam pisk.- Chyba się zgodzili.- dodał.
- Justin, Av zgodzili się!!- podbiegła do swojego lapka i zaczęła skakać i nawet nie zauważyła, że jest z nami Flores.
- A na co się zgodzili?- spytał całkiem nie w temacie.
- O hej. Nie zauważyłam Cię.
- No więc?- przejechał wzrokiem po naszej trójce, ale nikt nie miał zamiaru się odezwać.- Dobra. Wiedzę, że i tak się nie dowiem. 
 Pogadaliśmy jeszcze trochę, ale potem Liv musiała już kończyć. Odłożyłam urządzenie i wstałam z łóżka.
- Chłopaki jak chcecie możecie sobie tu siedzieć, ale nic nie zepsujcie.
- A ty gdzie się wybierasz?
- Idę się umyć i przebrać. Cały dzień w piżamie siedziałam.- powiedziałam, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam się rozczesałam włosy i ubrałam:
Wróciłam do pokoju, a Flores od razu zerwał się z łóżka.
- Teraz ja idę wziąć prysznic.
- Ok.-powiedzieliśmy równo z Biebs'em.
Fredo podszedł bliżej mnie i wyszeptał mi do ucha: ' Nie obśliń mi przyjaciela'
- Głupek.- powiedziałam krótko i na temat,a on się zaśmiał.
- Ale o co chodzi?- spytał szatyn nie będąc w temacie.
- Lepiej, żebyś nie wiedział.- powiedziałam, a ten głupek zaczął śmiać się jeszcze bardziej.
- Dobranoc.
- Dobranoc.- powiedzieliśmy znowu równo z Jus'em. Flores wyszedł z pokoju, a ja się położyłam na łóżku koło przyjaciela. Rozmawialiśmy jeszcze trochę i nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz