sobota, 9 marca 2013

Jedenasty rozdział
 Obudziłam się wtulona w Jus'a w jego pokoju. Próbowałam się wyplątać delikatnie z jego uścisku, ale on jak na złość ścisnął mnie mocniej. No cóż trzeba czekać aż się obudzi, albo rozluźni uścisk. Leżałam tak może jeszcze z 20 minut i poczułam jak się rusza. Podniosłam głowę i zobaczyłam te piękne brązowe oczka i zniewalający uśmiech.
- Jak się spało?- zapytał i cmoknął mnie w czoło.
- Dobrze, ale jak się obudziłam to nie chciałeś mnie wypuścić. A tobie?
- Przepraszam. Dobrze, a wręcz wspaniale, bo z Tobą u boku.- przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta. Gdy rozluźnił uścisk wygrzebałam się z pod kołdry i wstałam z łóżka. Odwróciłam się przodem w stronę drzwi i już miałam wychodzić, gdy czyjeś ręce oplotły moją talie i uniemożliwiły to.
- Gdzie pani się wybiera?
- Umyć, ubrać się, a potem na śniadanie.- odpowiedziałam odwracając się w jego stronę.
- Dobra, puszcze Cię, ale dziś wieczorem pójdziesz gdzieś ze mną.
- Mam się bać?
- Tak, bo wywiozę Cię do lasu, zgwałcę i zostawię.
- Dobrze wiedzieć takie rzeczy.
- Mhm.- powiedział i wpił się w moje usta. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp do mojego języka. Od razu mu na to pozwoliłam. Teraz nasze języki toczyły zaciętą 'walkę'. Ta chwila była magiczna i nie zapomniana. Oderwaliśmy się od siebie. Cmoknęłam go jeszcze króciutko w usta i wyszłam z jego pokoju kierując się do swojego. Z walizki wyciągnęłam mój ulubiony strój kąpielowy i ten zestaw. Ubraniami podążyłam do łazienki. Szybko się umyłam, a potem ubrałam i uczesałam. Dzisiaj się nie maluje, bo i tak będę pływać to się rozmarzę. Gotowa zeszłam na dół gdzie chłopaki już siedzieli. 
-Hej, Alfredo.
- Hej, Av.- odpowiedział promiennie się uśmiechając.
- To tak ok.12 na basen?-spytałam patrząc na Jusa.
-Mhm.-odpowiedział.
- A ty Fredo?
- Też z Wami chętnie popływam.
- Cieszę się.
 Justin przyniósł na stół naleśniki, które znikały jeden po drugim. Po zjedzonym śniadaniu wszyscy poszliśmy do ogrodu. Słońce ślicznie świeciło i było cieplutko. Ściągnęłam ubrania i zostałam w stroju. Położyłam się na leżak leżący jak najdalej od basenu, w razie gdyby któremuś strzeliło do głowy wrzucenie mnie do niego, zamknęłam oczy i zaczęłam rozkoszować się słońcem. Po dłuższym czasie obróciłam się na drugą stronę i leżałam tak w spokoju dopóki ten głupek cały mokry nie przyszedł i nie położył się na mnie.
- Justin, idioto!! Złaź ze mnie!!- krzyknęłam najgłośniej jak się dało.
- Za idiotę nie zejdę.
- To ja nigdzie z Tobą nie pójdę.
- Jak ze mną nie pójdziesz to wrzucę Cię do wody.
- Ugh... Wygrałeś. A teraz złaź, bo idę do wody. Sama.
- Już schodzę.- powiedział, a ja poczułam się lżej.- Co ty masz na plecach?
- A co widzisz?
- Tatuaż.
- Brawo za spostrzegawczość.- powiedziałam i wstałam z leżaka kierując się w stronę basenu.
- Dziękuje. A co to za tatuaż?
- Napis.
- Tyle wiem, ale co tam pisze?
- Nie umiesz przeczytać? Wiesz co? Jednak Ci powiem. Tam pisze ' Życie nie jest odtwarzaczem mp3, w którym możesz wybrać co chcesz, ale jest radiem, gdzie trzeba słuchać tego co jest grane.'
- Dziękuje, że mi powiedziałaś, ale wolałbym sam sobie przeczytać.
- Wiem, ale nie ma tak łatwo.- powiedziałam i wskoczyłam do wody. Popływaliśmy jeszcze trochę, a potem wróciliśmy do domu, bo ja już zamarzałam w tej wodzie. Chłopaki poszli na kanapę, a ja poszłam do kuchni po popcorn i żelki. Z dwiema miskami poczłapałam do salonu. Miskę z prażoną kukurydzą dałam Flores'owi, a miskę z żelkami wzięłam ja i usiadłam Jus'owi na kolanach. Dziś padło na horror. Oczywiście znowu nie będę się bała, ale no trudno. 'Zjechała' trochę w dół po kolanach Justin'owi tak, żeby nam dwojgu było wygodnie, a on mnie objął rękami w tali i tak oglądaliśmy film do 16. Taa... Nie ma to jak oglądanie horrorów w dzień. 
- Przyjadę po Ciebie około 19. 
- Ok, ale jak mam się ubrać? Elegancko?
- Czytasz mi w myślach.
- Ok.
-  Pa
- Pa.- wyszedł z domu. Ani ja ani Alfredo nie wiedzieliśmy gdzie pojechał, ale powiedział, że będzie ok. 19, więc muszę się zacząć szykować. Pobiegłam na górę do pokoju i powywalałam wszystkie ciuchy z walizki. Po dobrych 20 minutach w końcu znalazłam coś odpowiedniego. Wzięłam to ze sobą i poszłam do łazienki. Wzięłam relaksujący prysznic i umyłam włosy. Owinięta w ręcznik wysuszyłam je i upięłam w koka. Zrobiłam sobie lekki makijaż i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju. Spojrzałam na zegarek, 18:46. Mam jeszcze 14 minut. Wygrzebałam jeszcze szpilki. Teraz mogę powiedzieć, że jetem w pełni gotowa. Zeszłam na dół i pokierowałam się do kuchnie, gdzie nalałam sobie wody. Usiadłam przy stole i co chwilę popijałam łyka ze szklanki.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Flores.
- Dziękuje.
- Gdzieś się wybierasz? - spytał. Widziałam po jego oczach, że jest bardzo ciekawy.
- Tak.- odpowiedziałam krótko, zwięźle i na temat.
- A można wiedzieć gdzie?
- Szczerze mówiąc sama nie wiem.-powiedziałam, a jego oczy powiększyły się niewyobrażalnie.
- Ale jak to?
- Zostałam zaproszona, ale on mi nie powiedział gdzie idziemy.
- Aha. A...
- Jak przyjdzie to zobaczysz.-przerwałam mu jego pytanie, ale dobrze wiedziałam o, co chce zapytać. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc wstałam i ruszyłam w ich kierunku. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Justin'a.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział gdy zamknęłam za sobą drzwi.
- Dziękuje. Ty również niczego sobie.- uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy gdzieś. Powoli zmierzaliśmy w stronę obrzeży miasta.
- Justin, czy ty chcesz zrobić to co mówiłeś dzisiaj rano?
- No, oczywiście, że tak.
- Nie rób sobie jaj tylko mów serio, bo się zaczynam bać.
- Nic Ci nie zrobię. Spokojnie.- uśmiechnął się ciepło.
- Mam nadzieję.- wyjechaliśmy z miasta na jakąś polane, gdzie wysiedliśmy z auta.
- Zakryj tym oczy.- powiedział i podał mi chustkę. Nie pewnie zrobiłam to o co prosił, potem poczułam jak obejmuje mnie w pasie. Lekko zadrżałam.
- Spokojnie. Nic Ci nie zrobię.- powiedział i pocałował mnie w szyję. Prowadził mnie i po jakimś czasie zatrzymał się, a ja razem z nim.
- Możesz zdjąć już chustkę.-szepnął mi do ucha. Powoli wykonałam tą czynność i ujrzałam coś pięknego. Z wrażenia nie umiałam nic powiedzieć, tylko zasłoniłam usta ręką.
- Podoba się?-spytał przytulając mnie od tyłu.
- I to bardzo.- wykrztusiłam z siebie.
Cieszę się ogromnie.- powiedział i obrócił mnie w swoją stronę. Popatrzył mi głęboko w oczy, a potem przybliżył swoją twarz i pocałował. Usiedliśmy na kocu i zajadaliśmy przekąski, śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
- Av, mam do Ciebie jedno bardzo ważne pytanie.
- Słucham?
- Czy zostaniesz moją dziewczyną?
- Boże... Najpierw mnie straszysz, a potem z takim czymś wyskakujesz? Oczywiście, że tak.-chłopak przybliżył swoją twarz i pocałował mnie, znowu. Na tej polanie jeszcze trochę siedzieliśmy, a potem postanowiliśmy wracać do domu. Podjechaliśmy pod dom, w oknie Flores'a świeciło się słabe światło, pewnie od laptopa, bo rozmawia z Oli. Justin od kluczył drzwi i weszliśmy do środka, po paru chwilach obok nas pojawił się Alfredo.
- A wy gdzie się szlajacie ?- spytał z tak poważną jak nigdy.
- Byliśmy na polanie.- powiedziałam spokojnie.
- Że niby gdzie?
- Opowiemy Ci wszystko jutro, bo już jest późno, a ja jestem bardzo zmęczona. Dobranoc.- cmoknęłam go w policzek, a Jus'a musnęłam lekko w usta.
- Czy ja o czymś nie wiem?
- Opowiemy Ci jutro.- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Włożyłam za dużą koszulkę i wskoczyłam pod kołdrę. Momentalnie odpłynęłam do krainy snów.
********************************************************
Kolejny rozdział tego dnia. Mam nadzieję, że docenicie moje starania, że dodaje kilka rozdziałów dziennie, żeby nadrobić te stracone dni. Dziękuje, ze wgl to czytacie. Kocham Was <3 <3 xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz