piątek, 24 maja 2013

Dwudziesty trzeci rozdział
     - Av... Av, wstawaj... Cholera, Av!! Wstawaj!!- usłyszałam krzyk nad moją głową.
- Co jest?- spytałam podnosząc się powoli do pozycji siedzącej.
- Jest 11:30, a na 14 mamy być w pracy, więc wypadało by wstać, co nie?- spytała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Dziękuje, że mnie obudziłaś.- powiedziałam wstając z łóżka. Obróciłam się jeszcze w jego stronę i cmoknęłam Biebs'a w czoło, a potem podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej zestaw przygotowany specjalnie na ten dzień. Wychodząc do łazienki zamknęłam za sobą cicho drzwi i otworzyłam następne prowadzące do toalety. W środku zdjęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Umyłam się kokosowym żelem pod prysznic, a włosy szamponem o zapachu truskawek, po czym spłukałam pianę ze swojego ciała oraz włosów. Wytarłam się puszystym ręcznikiem i ubrałam się, pomalowałam, a na końcu się uczesałam.
     Gotowa, czysta i pachnąca zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedziała już moja przyjaciółka.
- Masz zjedz śniadanie.- powiedziała podsuwając mi pod nos talerzyk z 2 kanapkami.- Opowiadaj jak było w Polsce.- dodała poprawiając się podekscytowana na krześle. Połknęłam zawartość mojej buzi, po czym opowiedziałam jej wszystko co działo się w rodowitym kraju mojej 'matki'.
     Około 13:20 wzięłyśmy swoje rzeczy i żegnając się z chłopakami wyszłyśmy z domu. Cała droga minęła nam bardzo wesoło. Na miejscu dostałyśmy nasze uniformy restauracji, w której pracowałyśmy jako kelnerki. Przebrałyśmy się szybciutko i chwilę przed 14 byłyśmy gotowe do pracy. Michelle, która pracowała już tu jakiś czas, wytłumaczyła nam wszystko i mogłyśmy zacząć pracować. Chodziłam od stolika do stolika zbierając zamówienia, a potem znosiłam je osobą, które je zamówiły.
      Za 18:50 miałyśmy z Liv 15 minutową przerwę, na której poszłyśmy do najbliższej knajpki i kupiłyśmy sobie po kanapce i wodzie mineralnej w małej butelce. Zjadłyśmy szybko swój posiłek, po czym wróciłyśmy do pracy. Olivia poszła w lewo, a ja w prawo i podeszłam do pierwszego stolika, wyciągając swój notes.
- Co dla państwa ?- spytałam powoli podnosząc głowę do góry.
- Av ?- spytał brunet siedzący na przeciwko brunetki.
- Scooter? Carin? Co wy tu robicie?- spytałam.
- Przyszliśmy na kolacje, a ty?- tym razem pytanie zadała Car.
- Pracuje.- wyszczerzyłam się.
- Mhm.- odparli równo kiwając twierdząco głową.
- Ok. To co zamawiacie?- spytałam uśmiechając się do nich przyjaźnie. Oni podali mi swoje zamówienia, ja je zapisałam, po czym zaniosłam je do kuchni, gdzie przyczepiłam karteczkę na metalowym 'wieszaku'. Wróciłam na główną salę i dalej zbierałam zamówienia. Do godziny 21 chodziłam od stolika do stolika obsługując głównie staruszków.
     Wolnym krokiem podreptałam do jednego z największych stolików jakie były w tej restauracji. Znowu zadałam to samo pytanie, gdy podchodziłam do jakiegoś stolika i powtórzyła się ta sama sytuacja co z Braun'ami, tylko to nie byli oni. Przed swoimi oczami ujrzałam moich przyjaciół.
- Co ty tu robisz?- spytał zdziwiony Harry. 
- Tak mi się wydaję, że pracuje.- powiedziałam oglądając swój strój, w którym pracowałam.
- Czemu?- tym razem pytanie zadał nasz blondasek.
- Bo nie mam co robić w domu.- odpowiedziałam.- Mogę już przyjąć pańskie zamówienia ?- spytałam po chwili robiąc poważną minę.
- Owszem.- odparł Niall, po czym zaczął zasypywać potrawami, które chce zamówić. Po Horanie zamówienia złożyła reszta. 
        - Proszę i życzę smacznego.- powiedziałam kładąc część całego ich zamówienia.- Resztę podam za chwilę.- dodałam.
- Ej, Av. O której kończysz.- spytała El.
- Razem z Liv kończymy o 22, a co ?- popatrzyłam na nią podejrzliwie.
- Nic.- wzruszyła ramionami.- Odprowadzimy Was.- dodała po chwili szeroko się uśmiechając. W ramach odpowiedzi uśmiechnęłam się do niej i całej reszty.
    Parę minut po 22 wyszliśmy w 10 z restauracji i pokierowaliśmy się w stronę domu, w którym mieszkamy z Oli. Całą drogę chłopaki się wygłupiali, a my z dziewczynami nie mogłyśmy wytrzymać ze śmiechu. Oczywiście nie obyło się bez rannych, bo głodomór został popchnięty przez Zayn'a w krzaki i ma całe ręce podrapane, ale trzyma się dzielnie.
     Zaprosiliśmy ich do domu, ale oni odmówili, mówiąc, że muszą jutro dość wcześnie wstać, więc pożegnałyśmy się z nimi i weszłyśmy do środka.
- Jesteśmy !!!- krzyknęłyśmy zamykając za sobą drzwi.
- No nareszcie.- usłyszałam westchnienie Justin'a z salonu, na co się zaśmiałam.
- Właśnie.- poparł go Alfredo.
- Co ? Stęskniliście się ?- spytałam wchodząc do pomieszczenia, w którym się znajdowali.
- Żebyś wiedziała.- powiedział Jus. Uśmiechnęłam się do niego szeroko. Podeszłam do niego bliżej i pocałowałam go delikatnie w usta. Chłopak złapał mnie za biodra i przyciągnął jeszcze bliżej siebie, powodując tym, że usiadłam mu na kolana. Szatyn pogłębił pocałunek z ogromną namiętnością. Zamknęłam oczy i oddałam jego pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie z przyśpieszonymi oddechami i uśmiechnięci. Rozejrzałam się do około i nigdzie nie mogłam znaleźć tamtej dwójki.
- Pewnie poszli do pokoju.- powiedział Biebs. Przytaknęłam głową i wstałam z jego kolan, obierając kierunek kuchni. Zajrzałam do lodówki i wyciągnęłam z niej potrzebne produkty do kanapek. Zaczęłam kroić właśnie pomidora, gdy poczułam umięśnione ręce oplatające mój brzuch, a potem ciepłe pocałunki na mojej szyi.
- Co robisz?- spytał, opierając podbródek na moim ramieniu.
- Kanapki. Chcesz też?- spytałam, obracając głowę w jego stronę. Chłopak wykorzystał to i cmoknął mnie w usta.
- Mhm.- wymruczał, po czym oblizał swoje wargi. Dokończyliśmy kanapki razem, bo uparł się, że mi pomoże. Z naszą kolacją wróciliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i oglądając telewizor pochłanialiśmy nasz posiłek.
         Naszą miłą ciszę przerwały stłumione jęki dobiegające z góry. Popatrzeliśmy po sobie i wybuchliśmy śmiechem. 
- Idę się umyć.- powiedziałam wstając z wcześniej zajmowanego przeze mnie miejsca.
- Pomóc Ci?- spytał zabawnie poruszając brwiami.
- A chcesz?- spytałam szeptem, przybliżając się do jego twarzy. Chłopak szeroko otworzył oczy i otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale je znów zamknął. Widząc jego reakcję wybuchłam śmiechem.- Żartowałam.- powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Pobiegłam do góry. Przechodząc obok pokoju Flores'a, można było usłyszeć ciche jęknięcia. Pokręciłam z rozbawieniem głową i podreptałam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z mojej szafy koszulkę Kanadyjczyka i czystą bieliznę z szuflady, po czym poszłam do łazienki. Szybciutko się umyłam i wskoczyłam wcześniej przygotowane rzeczy. Wychodząc z zaparowanego pomieszczenia ujrzałam Biebs'a, który stał oparty o ścianę na przeciwko drzwi.
- Teraz ja.- oznajmił. Przytaknęłam i ruszyłam w stronę pokoju. Rzuciłam się na łóżko i przykryłam się kołderką. Po paru minutach przyszedł Justin i położył się koło mnie. Położyłam głowę na jego nagim torsie, a chłopak cmoknął mnie w czubek głowy.
- Dobranoc.- szepnęłam i złożyłam pojedynczy pocałunek na jego brzuchu.
- Dobranoc.- również szepnął. Leżeliśmy w ciszy. Już zasypiałam.
- Kocham Cię.- to były ostatnie słowa jakie usłyszałam...
*******************************************************************************
Przepraszam, że tak długo, ale zaczęłam już jakiś czas temu ten rozdział, tylko, że nie miałam czasu go skończyć. Jednak dziś się udało... Może to dlatego, że jestem chora i muszę w łóżku leżeć ?? Może, nie wiem. Według mnie ten rozdział jest nudny jak cholera, ale postaram się aby następny był lepszy, ciekawszy i dłuższy ;))

Nuta na dziś:
Oh no... I've got Bieber Fever too... 
Wy też macie Bieber Fever ??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz